Co lubią oglądać nasze domowe pupilki w telewizji? Coś życiowego...
Z grzybami do kościoła, czyli psychodeliczna msza z lat 60.
coldseed
·
22 listopada 2010
93 131
481
29
Czapki z głów. Natura idzie. W momencie kiedy narkotyki traktowane są jako nielegalna forma podkolorowywania sobie imprezowego weekendu, a do pudła z tabliczką „substancje zakazane” trafiają kolejne środki psychoaktywne, całkowicie spłycana jest prawdziwa wartość darów natury, które od niepamiętnych lat służyły przewodnikom duchowym, szamanom i wizjonerom.
Pewien teolog i doktor z uniwersytetu Harvarda przeprowadził mocno kontrowersyjny, w oczach nie tylko duchowieństwa ale i każdego „prawego” obywatela, test. No, bo czy to normalne, aby przed wizytą w kościele faszerować wiernych grzybkami halucynogennymi?Lata 60. W tym czasie wielu cenionych naukowców interesowało się tematyką wpływu środków odurzających na ludzką psychikę. Jednym z takich badaczy był młody wówczas psychiatra –
Walter Pahnke, który chciał przeprowadzić doświadczenie nad zależnością zażywania substancji psychoaktywnych a doświadczeniami mistycznymi.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą