Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Dawne metody rozwiązywania sporów, czyli historia pojedynków

62 664  
160   34  
Konflikty i spory w przeszłości były rozwiązywane głównie pomiędzy samymi zainteresowanymi stronami. Zazwyczaj sprowadzało się to do ustalenia czyja racja jest słuszniejsza w pojedynku. Co wiązało się z krwawą łaźnią, ale w końcu czego się nie robi w imię sprawiedliwości...

Ze znanych nam faktów wynika jasno. Pojedynek - lub jak kto woli samopomoc - jest historycznie pierwszym sposobem rozwiązywania konfliktów. Czyli jeśli sąsiad ci podpadł, to własnoręcznie wymierzałeś mu sprawiedliwość. Jeśli rodzina sąsiada uznała, że ta "sprawiedliwość" była zbyt dotkliwa, wtedy oni również wymierzali sprawiedliwość. I tak w kółko. Prawdziwy cud, że od tej sprawiedliwości wszyscy się nie pozabijali.

Ale po kolei.

Powstała potrzeba, by jakoś uregulować takie samosądy. I tutaj pojawił się najsilniejszy gracz tamtego okresu - kościół katolicki. Kościół sankcjonował większość procesów cywilnych oraz karnych w średniowieczu. Jedną z przyjętych metod dowodowych w procesach spornych był sąd boży, czyli ordalia.


Ordalia były stosowane w celu oczyszczenia z zarzutów lub też ich udowodnienia. W tym celu można było wykorzystać różne próby.

Próby jednostronne:

Próba wody – czyli danego delikwenta wiązano i wrzucano do zimnej wody. Jeśli wypłynął - niewinny; jeśli nie, to wiadomo dlaczego...


Próba żelaza – polegająca na np. przejściu trzech kroków po rozgrzanym żelazie czy chwyceniu rozgrzanej do czerwoności podkowy lub coś jeszcze innego, wszystko zależało od kreatywności uczestników. Jeśli rany po oparzeniach dobrze się goiły, to delikwent był niewinny.


Próba dwustronna:

- Pojedynek, czyli sąd boży

Najczęściej stosowana ordalia. O pojedynkach na miecze u Germanów wspomina Juliusz Cezar w De bello Gallico. Prawdopodobnie to właśnie z Niemiec ten zwyczaj rozprzestrzenił się na całą Europę.


Co ciekawe, w pojedynku można było zastosować "zastępstwo procesowe", czyli możliwość, aby nie walczyć osobiście, ale za odpowiednią zapłatą lub zachętą mieć zastępcę. Taki zastępca oczywiście najczęściej był profesjonalnym fechmistrzem...


Sam pojedynek, jak przystało na ważne widowisko społeczno-kulturalne, miał uroczystą oprawę. Coś jak dzisiejsze walki bokserskie. Wszystko działo się przy obecności sędziów (najczęściej duchownych), w obecności dworu i licznych widzów. Uczestnicy składali uroczystą przysięgę, że nie będą używali w pojedynku magii czy innej ukrytej broni poza oficjalną pojedynkową.


Pojedynki z powodu swojej widowiskowości stały się tak popularne do XII wieku, że podejmowano próby ich ograniczenia ze względu na wysoką umieralność "winnych". Ostatecznie ta forma rozstrzygania sporów stopniowo zamiera w Europie i do XV wieku jest zakazana w większości krajów. W tym czasie oficjalne pojedynki przekształcają się w widowisko sportowe, przybierając formę turnieju rycerskiego.

Najdłużej ta tradycja utrzyma się w Anglii, gdzie jest ostatecznie zniesiona dopiero w 1819 roku. Mimo oficjalnych zakazów pojedynki przetrwały do początków XX w., najczęściej prowadzone pomiędzy oficerami wojskowymi w oparciu o kodeks honorowy. W nowożytnych pojedynkach dżentelmeni mierzyli się przy pomocy szabli, rapierów i pistoletów.

Tutaj pojedynek w stylu western:

13

Oglądany: 62664x | Komentarzy: 34 | Okejek: 160 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało