Amerykańskie jajka są nielegalne w Wielkiej Brytanii, tak samo zresztą brytyjskie nie mogą byś sprzedawane w Stanach Zjednoczonych. Te amerykańskie muszą być myte przed wprowadzeniem do sprzedaży, aby pozbawić je wszelkich zanieczyszczeń i bakterii (a także, przy okazji, naturalnej warstwy ochronnej, którą potem zastępuje się syntetyczną). Z kolei jajka brytyjskie myte być nie mogą - właśnie po to, by nie pozbawiać ich naturalnej ochrony. Do tego niemytych jajek nie ma potrzeby przechowywać w lodówce.

#2.

Ponoć każdy szkocki przepis kulinarny zaczyna się słowami "pożycz od sąsiada szklankę mąki i dwa jajka". A co jeśli faktycznie zabraknie jajek, zaś sąsiad... nie stanie na wysokości zadania? Czysto teoretycznie, pomóc mogłoby popularne w dawnych czasach, profilaktycznie stosowane... upuszczanie krwi. Naukowcy ustalili, że i jajka, i krew mają bardzo podobną strukturę białkową, przez co w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie (przynajmniej technicznie), by zastąpić jajka krwią - na przykład przy pieczeniu ciasta czy robieniu tradycyjnych lodów (choć, ekhm, mogłoby się wydawać, że jeśli przy robieniu lodów pojawia się krew, to znaczy że coś poszło bardzo nie tak...).

#3.

W Chinach podrabia się wszystko - nie tylko "markowe" bluzy i buty, komputery czy nawet samochody. Prawdziwym problemem staje się fałszowanie jajek. I nie chodzi tu o dodawanie sproszkowanych substytutów do produktów spożywczych, ale o faktyczne, dosłowne podrabianie jajek. Jeden chiński pracownik jest w stanie dziennie stworzyć aż 1500 sztuk, wykorzystując mieszankę żywicy, koagulantów, skrobi i barwników i całość zamknąć jeszcze w sztucznej skorupce. Cóż, z takim przerobem żadna kura nie może się mierzyć...

#4.

Zarażenie salmonellą to niewątpliwie jeden z gorszych efektów ubocznych konsumpcji jajek niewiadomego pochodzenia - na przykład na weselach w budżetowych lokalach. Salmonellowa panika sezonowo przybiera na sile, a jak rzecz wygląda z punktu widzenia statystyki? Bakterie salmonelli zawiera jedno jajko na 20 tysięcy - czyli prawdopodobieństwo trafienia na takie wynosi zaledwie 0,005%. Przy założeniu więc, że spożywamy przeciętną ilość, na zatrute jajo powinniśmy trafiać nie częściej niż raz na 84 lata. Niestety statystyką nikt jeszcze sraczki nie wyleczył...

#5.

Myślicie, że wysiadywanie jajek jest proste? Wystarczy posadzić kuper i czekać? Nic z tych rzeczy! Troskliwa kura obraca swoje jajka nawet 50 razy dziennie! A wszystko to po to, by uniknąć przyklejenia się żółtka do skorupki. Zanim z jajka wykluje się pisklę, przeciętnie trwa to 21 dni. Nie jest to może ciąża słonia, ale z całą pewnością jajecznicę robi się szybciej.

#6.

Kury Araucana, rasa wywodząca się z Chile, ale przez hodowców rozpowszechniona na całym świecie, mają jedną specyficzną przypadłość - za którą zresztą są tak wysoko cenione. Rzecz w tym, że kury Araucana znoszą... kolorowe jaja. Niestety na złote nie ma co liczyć, ale jeżeli komuś wystarczą naturalnie niebieskie, zielone, różowe czy brązowe, to nic nie stoi na przeszkodzie.

#7.

https://www.youtube.com/watch?v=vKwjoD_QIQI

Obieranie jajek ugotowanych na twardo bywa upierdliwe (choć na pewno nie tak bardzo jak obieranie jajek na miękko - gdyby ktoś miał chęć spróbować). Wiele osób ma swoje sposoby, bardziej i (zwykle) mniej skuteczne, a ponoć istnieje metoda idealna, czyli... wydmuchnięcie jajka ze skorupki. Wystarczy ugotować jajka z dodatkiem sody oczyszczonej bądź proszku do pieczenia, ostudzić, zrobić dwa niewielkie otwory na przeciwnych krańcach skorupki i solidnie się nadąć. Na YouTube pokazali, więc to musi być prawda!

Źródła: 1, 2, 3, 4