Szukaj Pokaż menu

Mój szef to kretyn III

26 920  
5   12  
Nasi przełożeni są nieomylni, wszystkowiedzący i absolutnie przekonani o swych racjach. Polecenia to świętość i nie pyskować mi tu, ma być to zrobione i już. Tak więc nie dyskutować! Czytać! Komentować! Wysoko oceniać! 

Nauczycielka:
- Dyżurny, proszę zabezpieczyć szmatę albo gąbkę!

* * * * *

Mój szef były (dzięki Bogu) z hurtowni art. motoryzacyjnych.
- Was dwóch - idźcie w trójkę rozładować busa. -

Dialog z szefową byłą (wielkie dzięki Bogu) w doradztwie podatkowym:
- Jedź na trasę przez Legnice (30 km) i kup butle PB do Castoramy.
- Ale szefowo, przecież na Statoilu cały czas kupowałem za 29.90.
- No ale od dzisiaj będziesz jeździł do Castoramy bo tam taniej jest.
- A ile w Castoramie kosztuje?

Przestępczość (nie)zorganizowana X

33 046  
97   9  
Niezbadane są wyroki... sądów :) Oto mamy kolejną serię, która doczekała się jubileuszu na JM. Zapraszamy na dziesiątą odsłonę Przestępczości (nie)zorganizowanej, czyli z czego śmieją się policjanci!

Jeden z myśliwych w opuszczonej leśniczówce znalazł ludzką głowę. Myśliwy nie chciał zostawić odcisków i czekał na przyjazd policji. Dopiero panowie w niebieskim przyjrzeli się dokładniej znalezisku i jednoznacznie określili je jako głowę manekina. Po czym poznali? Po metce na czole...

* * *

Kierowca opancerzonego samochodu do przewozu pieniędzy najwyraźniej wzywał pomocy otwierając i zamykając drzwi w czasie jazdy. Kilka radiowozów dogoniło furgonetkę i zmusiło ją do zatrzymania się. Jak się później okazało – kierowca próbował wywietrzyć kabinę po tym jak jego kumpel zepsuł powietrze.

* * *

Sodomia i gomoria czyli wspomnienia ze studium wojskowego UW

38 906  
10   35  

Fragment genialnego artykułu z Polityki. Ja w wojsku nie miałem okazji być (na szczęścia była amnestia dla mojego rocznika), ale może Ty, w trakcie czytania, przypomnisz sobie różne historie ze swojego przeszkolenia wojskowego?

W Anglii, kto jest absolwentem jakiej uczelni, poznaje się po krawacie. W Polsce, gdy ktoś rzuci nazwisko Omelan, Kuźma, Kucejko, wiadomo, że studiował na Uniwersytecie Warszawskim. Nazwiska oficerów studium wojskowego – jak i samo studium – przeszły do legendy.

(...)

Absolwenci każdego rocznika UW od lat 50. po 80. twierdzą, że słyszeli na własne uszy opowieść płk. Omelana o tym, jak został dowódcą plutonu: „ Działo się to w czasie działań II wojny światowej. Pewnego razu siedzimy sobie w okopie pod kulami. Wtem dowódca mówi mi: Omelan, wyjrzyjcie no, sprawdźcie, co tam dzieje się na przedpolu. To ja mu na to: Sami sobie, obywatelu plutonowy, wyjrzyjcie. No i on wyjrzał. W ten sposób zostałem dowódcą plutonu ”

(...)

Inna kultowa postać studium UW płk Matuszczyk (zwalisty, o tubalnym głosie, mocno zaciągający) używał w charakterze przecinków słów „niestety” oraz „poniekąd”. Omawiając typy różnych min przeciwczołgowych zamurował kiedyś słuchaczy frazą: „Miny te są na wyposażeniu armii Wielkiej, niestety, Brytanii i Związku, poniekąd, Radzieckiego ”.

(...)

Kapral Szymuś, szef kompanii na obozie letnim w Muszakach, nadużywał zaimka „mi” („Zapiąć mi rozporek”, „trzymać mi krok”, „umyć mi nogi” ).

(...)

Kontakty z kadrą oficerską były kopalnią wiedzy o polszczyźnie. – W niepojęty sposób płk Omelan – wspomina Antoni Libera, literat – tworzył na poczekaniu małe dzieła. Np. ten dadaistyczny wiersz, wspomnienie z czasów wojny, prawdziwa etiuda składająca się z sześciu równoważników zdań, brzmiała tak: „Lece, pędze, granat. Padam, macam, są”. Chodziło o jądra.

(...)

Kpt. Kucejko wrył się w pamięć pokoleń plugawym nazewnictwem części broni, którym poprzydzielał nazwy organów płciowych. Z lubością roztrząsał, jak to zamek wchodzi do komory. Gdy dokuczały mu hemoroidy i ogarniała antyinteligencka melancholia, syczał: „Wy, wy, studenci, studenci, kulturtregery”. Pewnego razu wszedł do sali, na stole położył dziennik, na dzienniku czapkę, obowiązkowo orzełkiem w kierunku sali i zobaczył na stole niedopałek. „Czyj to pet? ”– zagrzmiał. Cisza. „Po raz ostatni pytam... ”. Głos z sali: „Niczyj, obywatelu kapitanie. Może pan palić”.

(...)

Kpt. Kucejko był też autorem słynnej odpowiedzi na pytanie: czy kolba karabinu może być zrobiona z drzewa genealogicznego? „Tak, pod warunkiem, że będzie ono dostatecznie twarde”.

(...)

Tymczasem płk Kot został dowódcą VI kompanii, którą wkrótce nazwano wojskiem Czesia; znaleźli się tu poloniści, slawiści, angliści, filozofowie, studenci PWST, a więc poeci, pisarze i późniejsi dziennikarze, tłumacze, aktorzy, reżyserzy i temu podobne tałatajstwo. Kot upatrzył sobie w tłumie, jak się spodziewał, wzorowo ostrzyżonego żołnierza. „No, zdejmijcie czapkę” – zachęcał – „pokażcie kolegom”. Ogolony jednak ociągał się. „Toż mówię: czapkę zdejm! ”. Pod czapką, nad dokładnie wygolonym karkiem i potylicą kolega miał misternie upięte pukle. „Banda Szwejków – pieklił się Kot. – Już ja was doprowadzę do wyglądu zewnętrznego”.

(...)

Legendarny mjr Kuźma niemal na początku szkolenia wojska Czesia wykonał swój popisowy numer. Wszedł do sali wykładowej i bez zbędnych wstępów zapytał: „Kto w kiblu napisał major Kuźma jest chuj? Nie ma odważnego celem przyznania się? To ja wam zrobię niespodziewankę. Pierwsza niespodziewanka – wyjąć kartki. Druga niespodziewanka – wyjąć ołówki. Trzecia niespodziewanka – napisać major Kuźma jest... Czwarta niespodziewanka – zebrać kartki. Ja to oddam do grafomana i będzie wiadomym, któż to tak popisał się”.

(...)

Pokolenia studentów pamiętają też opowieści płk. Fałata (niski, siwy, łysawy, poczciwa rumiana twarz i niebieskie oczy, spokojny, jak na wojskowego łagodny, lubiany, trochę zaciągał). Starał się on wpoić przekonanie, że z każdej sytuacji frontowej jest jakieś wyjście: „Leżę kiedyś w śniegu i prowadzę ogień ciągły. Nagle pepeszka zacięła się. Nu, na szczęście – rumiana twarz pułkownika rozpromienia się – zabiło kolegę koło mnie. Wziąłem więc jego pepeszkę i dalej prowadzę ogień ciągły”.

(...)

Niektóre proste lub złożone zdania wojskowych wychowawców po wieczne czasy pozostaną w zbiorowej pamięci pokoleń. Np. te autorstwa płk. Matuszczyka: „Już Leonardo da Vinci – wielki mistrz rekonesansu... ” oraz jego liryczne westchnienie: „Idzie jesień, liście na dozorze żółkną”. Albo płk. Omelana: „Ej, wy dwaj, coście za jeden? ” oraz jego frazę z frontowych wspomnień: „Jedziemy sobie drogą Goeringa – szosa prosta jak strzała wiła się między drzewami”. Nie przeminie pamięć o majorze Święchu i jego ciepłych, ludzkich słowach: „Żołnierze, ja od was nie wymagam nic więcej, jak tylko niezbędnego maksimum”. Niezapomniana też będzie poezja zdania wypowiedzianego przez płk. Adama Międzybrodzkiego (zwanego też Międzypułkownikiem): „Na współczesnym teatrze wojny pierwsze skrzypce grają czołgi”.

(...)

Całość można przeczytać w Polityce nr 15/2004 albo w jej wydaniu internetowym.
Autorem tekstu jest Wojciech Markiewicz.

10
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Przestępczość (nie)zorganizowana X
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Przestępczość (nie)zorganizowana X
Przejdź do artykułu Największe obciachy ostatnich dni - Ta 21-latka robi po pijaku okropne rzeczy
Przejdź do artykułu Autentyki LXVI - Jeszcze buzi syneczku!
Przejdź do artykułu 4 współczesne problemy, które są dużo starsze, niż ci się wydaje
Przejdź do artykułu Autentyki LXV - Będzie dla wujka Heńka, nie?
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Kobieta Twoich marzeń!
Przejdź do artykułu Autentyki LXIV - Gargamel, to do Ciebie

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą