Dzięki Google Maps możemy nie tylko zwiedzać zakątki świata, do których większość z nas nigdy nie dotrze, ale też robić to z niedostępnego punktu widzenia.
#1. Skrzyżowanie turbinowe autostrad w Jacksonville na Florydzie
Od skutecznej walki z pijanymi kierowcami po zupełnie idiotyczną z taksówkarzami - Uber, jak każda rewolucja, spotkał się z gigantycznym oporem.
#1.
7 milionów kierowców i 75 milionów pasażerów, którzy wykonali wspólnie już ponad 5 miliardów przejazdów. Z obecnością w 600 miastach w 78 państwach, Uber stał się prawdziwą alternatywą dla zwykle drogich i nierzadko dyskusyjnie komfortowych taksówek. Nie obeszło się oczywiście bez kontrowersji - od podatkowych po (anty)monopolowe. Czy Uber wyszedł z konfrontacji obronną ręką? I tak, i nie. Z całą pewnością wymusił jednak duże zmiany na dotychczas - jak się wydawało - nietykalnych przewoźnikach.
#2.
Nie wszystko, czego dotkną się twórcy Ubera, zamienia się w złoto. Co nie znaczy, że łatwo się poddają. Za pierwszym razem - już w 2013 roku - próbowano wprowadzić w Paryżu usługę UberMOTO, pozwalającą skorzystać z przejazdu nie samochodem, a motocyklem. W dużych i wiecznie zakorkowanych miastach wydawało się to rozwiązaniem doskonałym. Jednak wkrótce po uruchomieniu zdecydowano o wycofaniu usługi.
#3.
W 2017 roku usługa UberMOTO wystartowała ponownie, tyle że w Azji, gdzie przemieszczanie się na dwóch kołach jest bardziej popularne. Trafiła do najbardziej obleganych miast w Indiach, Pakistanie czy Tajlandii. W tej ostatniej wystarczyły zaledwie dwa miesiące, by rząd wymógł na Uberze i drugiej firmie oferującej analogiczne przejazdy zaprzestanie świadczenia usług. Co było przyczyną? Najkrócej można by to ująć tak: bunt złotów.
#4.
Kto korzystał kiedykolwiek z usług firm kurierskich, ten wie, że sporo wciąż ma problemy z dostarczaniem zwykłych paczek pod wskazany adres. Tymczasem Uber wziął się za dostarczanie… kotów. Jedną z najdziwniejszych, a przy tym również interesujących inicjatyw podjętych przez firmę jest UberKITTENS, w ramach której można sobie zamówić kota na kwadrans z dostawą do domu. Po co? To już inna kwestia. Popularność okazjonalnej usługi w 50 miastach USA i Kanady świadczy jednak, że wystarczające powody się znajdują.
#5.
Uber Inc. i Uber Technologies Inc. to dwie różne rzeczy… ku nieszczęściu tej pierwszej z firm. Założona w 1999 roku w Nowym Jorku agencja marketingowa wiodła dostatnie, ale nieobfitujące w nadmierną popularność życie. Do czasu. Kiedy popularność Uber Technologies eksplodowała, a jej polityka obsługi online (równającej się brakowi centrum telefonicznego) nie była znana, nowojorską agencję dosłownie zalały telefony i listy. Wydzwaniali do niej nie tylko klienci Ubera, ale i jego kierowcy. Zdarzyło się nawet, że Uber Inc. został pozwany do sądu - przez pomyłkę, za domniemane grzechy Uber Technologies. I choć agencja nie zdecydowała się na zmianę nazwy, to opis meta jej strony głównej brzmi: „to nie ta firma od przejazdów samochodami”.
#6.
Uber wyposażony jest w dwukierunkowy system oceny przejazdu. Kierowca ocenia pasażerów, pasażer ocenia kierowcę. Przy czym… to pierwsze nie ma w praktyce żadnego znaczenia. Dla kierowcy liczy się zarobek. Nie ma on więc powodu - ani tym bardziej czasu - by zastanawiać się nad renomą potencjalnego klienta. Jeśli nie zatwierdzi kursu w ciągu zaledwie kilku sekund od pojawienia się zlecenia, oferta zostanie przekazana następnemu kierowcy znajdującemu się w pobliżu. Inaczej rzecz ma się w przypadku ocen wystawianym kierowcom przez pasażerów. Jeśli średnia spadnie poniżej 4,6 (na maks. 5), Uber może zawiesić współpracę.
#7.
Uber to również ogromna baza danych, na podstawie których analizować można zachowanie całych grup społecznych. Jedno z bardziej kontrowersyjnych badań wykazało między innymi, że te części San Francisco, w których dochodzi do największej liczby przypadków przestępstw związanych z prostytucją, kradzieżami, włamaniami czy alkoholem, to również te, w których odbywa się najwięcej kursów Ubera. Stwierdzono nawet, że Uber stał się pierwszym wyborem alfonsów wysyłających prostytutki do klientów.
#8.
Początkowo Uber kusił bardzo dobrymi warunkami finansowymi, które przekonały wielu wahających się do podjęcia nowej pracy. Wysokie wynagrodzenie przekonywało także tych, którzy z przewozem osób nie mieli wcześniej do czynienia. Po kilku latach - z wielu przyczyn - spadek osiąganych przychodów był nawet 5-krotny, jednak nie dla wszystkich był to argument przemawiająca za rezygnacją. Przede wszystkim dla wielu kierowców Uber to tylko dodatek do podstawowego źródła utrzymania, szansa na zdobycie dodatkowych pieniędzy. Na pierwszeństwo w hierarchii czynników przemawiających za Uberem wysuwają się jednak elastyczne godziny pracy oraz możliwość poznania interesujących osób.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą