Dzisiejsze Autentyki mają za zadanie zniwelować skutki: kradzieży godziny snu, świątecznego obżarstwa oraz wcześniejszego zamknięcia większości sklepów (w tym monopolowych). Na początek, w ramach działań prorodzinnych, będzie wierszyk, który śmiało możecie recytować, wypisywać lub śpiewać Tacie na każde Jego święto...
KONTROWERSYJNY ARTYSTA
Rok 1977 (chyba coś w tych okolicach), Kołobrzeg, wczasy pracownicze, i jakiś Kaowiec organizujący coś w rodzaju festiwalu wiersza i piosenki dla pociech pracowników spędzających upalny lipiec/sierpień (niepotrzebne skreślić).
Moja starsza siostra zaśpiewała piosenkę dostała brawa... (kupa dzieci tam coś śpiewała/gadała i wszyscy brawa dostawali sprawiedliwie w/g zasług) Kiedy ja zszedłem ze sceny wiwatom nie było końca niektórzy dorośli tarzali się ze śmiechu po piachu - wesołości nie było końca... Byłem dumny... Trochę mnie zmroziło gdy dostrzegłem stężałą minę mojego ojca... Ale kto by się przejmował "starym" gdy kariera na w scenie tak się ślicznie zaczęła - wygrałem główną nagrodę festiwalu - wielką dmuchaną piłkę (którą notabene skradziono mi jeszcze tej samej nocy).
Dopiero przypominając sobie ten fakt po wielu latach zrozumiałem w**rwienie mojego Tatusia... Wierszyk brzmiał tak:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą