Lowell: Brian, muszę przyznać, że wybornie naśladujesz gdakanie kury. Oczywiście nikt nie przebije mojej ciotki Fridy. Zawsze, gdy wstaje z krzesła sprawdzamy, czy nie ma jajek, he, he… Raz jedno znalazłem.
***W planach biwak, Skoda w ruch
jadę do Orawy.
Smak ryzyka lubi zuch
a więc przez Morawy.
Tam wśród bagien mieszka gdzieś
potwórz krzywą buzią.
Na miastowych zawziął się.
Ma na imię Józio.
Józio z bagien
czai się w moczarze
Józio z bagien
strach wykrzywia twarze
Józio z bagien
już wyostrzył zęby
Józio z bagien
puszcza ogień z gęby
Jest na Józia rada
choć nie każdy wie:
aeroplan wysłać
pełen DDT.
W Wyżowicach wójt mi rzekł
śliwowicę sącząc:
już wysłałem bom się wściekł
widokówkę gończą.
Żywy, martwy – dawać go!
Mówię bez bajeru:
dam za żonę córkę swą
i pół PGR-u.
Józio z bagien
czai się w moczarze
Józio z bagien
strach wykrzywia twarze
Józio z bagien
już wyostrzył zęby
Józio z bagien
puszcza ogień z gęby
Jest na Józia rada
choć nie każdy wie:
aeroplan wysłać
pełen DDT.
Wtedy rzekłem: będę ja
dla twej córki mężem.
Daj samolot, proszek a
potwora zwyciężę.
I zrobiłem rano mu
nalot wraz z opryskiem
stanął Józio niczym wół
z rozdziawionym pyskiem.
Józio z bagien
w panice się błąka
Józio z bagien
biały już jak mąka.
Józio z bagien
rżnie o kamień głową
Józio z bagien
pojadł strachu zdrowo.
To szczególna rasa
okaz, mówię wam.
Wpadnie ładna kasa
gdy do ZOO dam.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą