Dziś nieco inna konwencja, ot tak, dla urozmaicenia. Będzie dużo moralizowania.
I. Szermierczy
Pewnego razu w Polsce mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego rzeźnika. Ten nie uchylał się od pojedynku, ale przedtem zaprosił wyzywającego na kolację. Podał mu nafaszerowaną trucizną kiełbasę i przed rankiem pochował za chlewikiem.
Morał: nie każdy będzie grał zgodnie z twoimi zasadami.
Pewnego razu we Włoszech mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego. Okazało się, że to był sam wielki Camillo Agrippa, arcymistrz szermierki i autor najważniejszego szesnastowiecznego traktatu o szermierce.
Morał: czytaj książki ze swojej dziedziny, bo możesz trafić na ich autora.
Pewnego razu w Papui-Nowej Gwinej mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki wodza plemienia. Tubylcy zabili go i zjedli.
Morał: zawsze bierz pod uwagę różnice kulturowe.
Pewnego razu na Ukrainie mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego chłopa. Zanim wyszli na udeptaną ziemię, ktoś zza chlewika zastrzelił przyjezdnego z guldynki.
Morał: kto mieczem wojuje, ten od postępu technicznego ginie.
Pewnego razu w Czelabińsku mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego mechanika samochodowego. Ten, jak stał, jebnął mu w łeb resorem od Kamaza.
Morał: zawsze można jebnąć tym, co akurat ma się pod ręką.
Pewnego razu we Florencji mistrz szermierki z zagranicy robił sobie drwiny, aż wyzwał do walki rzeźbiarza. Benvenuto Cellini w gniewie wbił mu sztylet pod żebro.
Morał: szyderstwa to powód do zabójstwa, a nie do pojedynku.
Pewnego razu w Japonii mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego lalkarza. Ustalono termin walki na następny dzień. Rano jednak znaleziono ciało mistrza najeżone shurikenami.
Morał: upewnij się, czy lalkarz nie dorabia jako ninja.
Pewnego razu w Szwajcarii mistrz miecza wyzwał na pojedynek oficera kompanii najemniczej. W ustalony dzień pojawiła się setka najemników i z pomocą kusz zrobiła z mistrza jeżozwierza. Oficer zabrał mu najcenniejszą rzecz, a resztę podzielił między swoich ludzi. Przed sądem nikt nie był w stanie powiedzieć, skąd w ciele mistrza wzięły się bełty z kusz.
Morał: umiej przewodzić swoim podwładnym.
Pewnego razu w Chinach mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego krawca. Ten nie mógł odmówić walki i został szybko i sprawnie zarąbany.
Następnego dnia mistrza powieszono za morderstwo.
Morał: zawsze znaj miejscowe prawa.
Pewnego razu w Izraelu mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego sklepikarza. Sklepikarz powiedział, że dopóki sklep jest otwarty, nie może walczyć, bo musi obsługiwać klientów i zaproponował walkę po zamknięciu sklepu. Mistrz się zgodził. Tak powstał pierwszy sklep 24/7.
Morał: postęp wymaga ofiar, a przynajmniej śmiertelnych gróźb.
Pewnego razu w USA mistrz szermierki z zagranicy wyzwał do walki miejscowego antykwariusza. Ten szybko i sprawnie urżnął mu łeb.
Morał: możesz sobie być nie wiadomo jakim mistrzem, ale Duncan MacLeod ma 400 lat doświadczenia w szermierce.
:peppone
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą