Ostatnio chodzą mi po głowie takie pytania:
Czy słusznym jest przeciwdziałanie wykroczeniom?
Czy właściwe jest donoszenie na ludzi którzy nam nie wadzą?
Pierwsze zrodziło się na drodze.
Jadąc dwupasmówką nie raz zdarza się że na lewy pas wpakuje się nam zawalidroga. Jeśli chodzi o prawo, to wystarczy iż porusza się on z dozwoloną prędkością i nie mamy się czego doczepić. Taki użytkownik drogi uniemożliwia innym złamanie ograniczenia.
I tu właśnie pytanie, czy robi on słusznie? Wiele osób chciało by jechać szybciej niż pozwalają na to przepisy, ale nie mogą, z powodu innej osoby. Na pewno nie jeden z nas miał już taką sytuację.
I drugie: mamy 100% pewności że nasz sąsiad zażywa narkotyki. Czy należy sprawę zgłosić na policję? Czy może lepiej uszanować jego wybór i dać mu spokój? (Zakładając że jego zachowanie nie sprawia nam problemów.).
Pomijam tutaj swoje zdanie, pytam was "Co Wy na to?"
Czy słusznym jest przeciwdziałanie wykroczeniom?
Czy właściwe jest donoszenie na ludzi którzy nam nie wadzą?
Pierwsze zrodziło się na drodze.
Jadąc dwupasmówką nie raz zdarza się że na lewy pas wpakuje się nam zawalidroga. Jeśli chodzi o prawo, to wystarczy iż porusza się on z dozwoloną prędkością i nie mamy się czego doczepić. Taki użytkownik drogi uniemożliwia innym złamanie ograniczenia.
I tu właśnie pytanie, czy robi on słusznie? Wiele osób chciało by jechać szybciej niż pozwalają na to przepisy, ale nie mogą, z powodu innej osoby. Na pewno nie jeden z nas miał już taką sytuację.
I drugie: mamy 100% pewności że nasz sąsiad zażywa narkotyki. Czy należy sprawę zgłosić na policję? Czy może lepiej uszanować jego wybór i dać mu spokój? (Zakładając że jego zachowanie nie sprawia nam problemów.).
Pomijam tutaj swoje zdanie, pytam was "Co Wy na to?"