Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Faceci i ich najbardziej desperackie metody walki z łysieniem

87 772  
245   71  
To zadziwiające, że tak wielu mężczyzn, zamiast poważnie przejąć się rosnącym z dnia na dzień piwnym bandziochem, woli podejmować rozpaczliwą walkę z rzednącą czupryną.

Niestety, fortuna inwestowana w kolejne rewolucyjne kosmetyki mające uchronić łeb przed utratą owłosienia zazwyczaj okazuje się wyrzucona w błoto. Desperat, jak wiadomo, chwyta się brzytwy. I wcale nie po to, aby z jej pomocą ogolić czerep, ale najczęściej, aby zrobić z siebie pośmiewisko.

Peruka

Wynalazek stary jak świat. Gdy na głowie brak włosów, peruka znakomicie zastępuje naturalne, bujne pukle. Tego typu ozdoby nosili już starożytni Egipcjanie (także i kobiety!), którzy ze względów higienicznych (upał, wszy i inne robale) mieli w zwyczaju golić swoje czachy i podczas wychodzenia do ludzi, na łysinę nakładać peruki. Te były także dość popularne w starożytnym Rzymie, a do ich produkcji wykorzystywało się włosy obcięte niewolnikom.
Szczególnym wzięciem wśród zamożnych dam cieszyły się peruki wykonane z jasnych kłaków urżniętych germańskim barbarzyńcom.


W okresie baroku, do produkcji tupecików wykorzystywano czupryny pozyskane z głów nieboszczyków, a fryzury utrwalano smalcem, który niemiłosiernie śmierdział, więc peruki trzeba było obficie spryskiwać perfumami. To i tak nie odstraszało wabionych smalczykową wonią szczurów, więc normą było… trzymanie peruk w specjalnych klatkach.
Obecnie naturalne włosy zastąpione zostały przez syntetyczne włókna zwane kanekalonem. Współczesne peruki mocowane są do łysej glacy za pomocą kleju.


Posypki

Nie chcesz mieć na głowie pukli przytwierdzonych mocnym klejem, ani tym bardziej – zszywaczami tapicerskimi? Pozostaje zatem posypać sobie resztki szczeciny specyfikiem, który w magiczny sposób zagęści fryzurę i sprawi, że w ciągu kilku chwil odzyskamy wygląd nastolatka. Wynalazek ten to nanogen – małe, keratynowe włókienka, które przyczepiają się do włosów i tworzą iluzję efektownej czupryny. No i wypas. Oczywiście pod warunkiem, że śledzić będziesz prognozy pogody przed każdym wyjściem ze swej lepianki. W kontakcie z wodą specyfik spływa, zamieniając cię w łyse, niemiłosiernie ufajdane, nieszczęście.


Przeszczep

A to, teoretycznie, jest skutecznym sposobem na nieco trwalsze uzupełnienie braków w opierzeniu. Procedura zazwyczaj polega na wycięciu z tyłu głowy wąskiego paska skóry. Z tego ochłapu pobiera się włosy wraz z mieszkami, a następnie aplikuje je na mniej porośniętym fragmencie czaszki.


Zabieg jest dość kosztowny, pozostawia bliznę i nie zawsze przynosi wymarzony rezultat. Tym bardziej, że nawet jeśli nowy fryz trzymać się będzie mocno, to raczej trudno powstrzymać sam proces łysienia na reszcie czachy. W efekcie po kilku latach możemy lśnić wypucowaną glacą, gdzieniegdzie zapełnioną wysepkami gęstych farfocli.

Finasterydy

Łysienie u facetów spowodowane jest działaniem dihydrotestosteron (DHT), czyli aktywnej formy testosteronu. Jeśli mamy tego hormonu za dużo, istnieje duża szansa, że szybko pożegnamy się z naszą czupryną Samsona. W skrajnych przypadkach nadprodukcji DHT może dojść do lekkiego przerostu prostaty. Wówczas stosuje się środki farmakologiczne zwane finasterydami, które blokują działanie enzymu odpowiedzialnego za zamianę testosteronu w jego aktywną odmianę.
Leki te są diabelnie skuteczne i rzeczywiście potrafią drastycznie zredukować produkcję tego hormonu. Jednym z efektów takiej redukcji jest też oczywiście wyraźne poprawienie się sytuacji na głowie. Fajnie, co? No, niezupełnie.


Wyobraź sobie, że spotykasz dżina, który w odpowiedzi na twe rozpaczliwe błagania o przywrócenie gęstości włosiąt porastających twój łeb, mówi: „Dobrze, sprawię, że odzyskasz swe efektowne pukle, ale w zamian rzucę klątwę na twoją mosznę i odtąd za każdym razem, gdy będziesz chciał zbałamucić dziewoję, twój drąg leżeć będzie wiotki niczym pomrów czarniawy (taki ślimak bez skorupy)”.


Jeśli sięgasz po jeden z tych specyfików, świadomie podejmujesz wybór pomiędzy jajami a bujną czupryną. Nie trzeba być bowiem geniuszem, aby domyślić się, że wraz ze spadkiem aktywnego testosteronu spadnie też libido. Osoby stosujące finasterydy często skarżą się na problemy ze wzwodem (nie mówiąc już o pogorszeniu jakości samego nasienia).

Tatuaż

Nie masz piór? To je sobie wytatuuj. Możesz sobie nawet walnąć hippisowskie strąki z dupką misternie wytyczoną przez środek czachy. Naturalniej jednak będzie wyglądać tatuaż imitujący fryz obcięty przy samej skórze. W ten sposób powstanie iluzja tego, że wcale nie łysiejesz, tylko idąc za wzorem sebiksowej mody opierdzieliłeś sobie włos na krótko. To tak zwana mikropigmentacja skóry głowy – dość kosztowny zabieg, który co jakiś czas trzeba powtarzać, bo barwnik lubi blednąć.


Zaczes

Klasyk nad klasyki. Prawdziwy Volkswagen Garbus wśród metod ukrywania łysiny. Metoda prosta jak mechanizm dziadka do orzechów. Zaczes to fryz uniwersalny i absolutnie nie wzbudzający żadnych podejrzeń. Zapuszczamy kłak w miejscu, gdzie włosie nam jeszcze rośnie, a następnie zarzucamy go sobie na glacę i utrwalamy jakimś zacnym kosmetykiem, np. lakierem, żelem czy wodą z cukrem. Gdy dmuchnie wiatr, to pamiętać musimy, aby wiał on od strony, z której braliśmy „pożyczkę”. W innym przypadku frędzel może nam się od czachy odlepić i cały świat zorientuje się, że pod gęstym dywanem włosów ukrywamy ich brak.


Tak naprawdę istnieje tylko jedna sprawdzona metoda na pozbycie się kłopotów z niedostatkiem w opierzeniu. Po jej zastosowaniu można zająć się ważniejszymi sprawami niż ta zbędna pozostałość po naszych włochatych przodkach.

4

Oglądany: 87772x | Komentarzy: 71 | Okejek: 245 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało