Co z tego, że jest wysoka inflacja, że jest drożyzna, że rosnące ceny dobijają Polaków? Ona ma swoje jajka, a goudy nie je. Co z tego, że teraz mimo trzynastek i czternastek siła nabywcza emerytów jest mniejsza niż osiem lat temu bez tego rozdawnictwa? Jej to nie obchodzi, bo liczy się tylko to, że ci dają, a tamci nie dawali. A jak emeryci narzekają, że biednieją, to znaczy, że im się robić nie chce. Ot mądrości zwolenniczki partii jedynie słusznej...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą